Nowy Jork to miasto, w którym wszystko
wydaje się być w nadmiarze, szczególnie hałas i zapachy. Różniste nadmiary są tam równo wymieszane, tak równo, że w tym mieście trudno się
skoncentrować i chyba tylko rasowi bywalcy potrafią tego dokonać. Kiedy jestem
w Nowym Jorku to ucieczką od wszędobylskiego nadmiaru jest dla mnie Park Centralny. Tam nadal wyczuwa się nadmiar ale nie jest on już
wymieszany jak ten uliczny, jest on jakby poszufladkowany.
Park Centralny, to miejsce gdzie każdy
znajdzie jakąś szufladę z nadmiarem tego co lubi. Podobnie jak ten
nowojorczyk, który otworzył swoją szufladę i myślami zagłębił
się w jej zawartości.
W przypadku tego parkowego skrzypka,
zawartość jego szuflady wypełniała się nadmiarem zielonych
banknotów :-) Pamiętam, że pięknie grał, tak wiec i ja w tym momencie znalazłem swoją parkową szufladę.
Kiedy jestem w parku, zawsze zaglądam do
szuflady z wrotkarzami. Ich wyczyny to nadmiar kunsztu i
oryginalności. A poza parkiem, no cóż, na ulicy ponownie dominuje
chaos, tutaj wszystkie szuflady są pootwierane.
Pokażesz więcej zawartości swojej szulady nowojorskiej? Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPostaram sie pokazac wiecej Parku Centralnego, ale zeby otworzyc nastepne szuflady to bede musial sie tam specjalnie wybrac, chyba ze poszperam w starych szufladach :-)
UsuńJa zawsze jestem chetna na wycieczke do NY :-)
OdpowiedzUsuń