czwartek, 23 lutego 2012

Traper

Biały Kieł to ulubiona książka z okresu dzieciństwa, która nieraz wypełniała moje marzenia o traperskim życiu, gdzieś w dalekiej Alasce. Po części te marzenia się spełniły, bowiem zamieszkałem po drugiej stronie oceanu, ale od Alaski nadal dzielą mnie tysiące kilometrów. Nie tropie zwierzyny ale zamiast tego tropie złe geny, które wywołują nowotwory i staram się coś zrobić, żeby je wyciszyć.


Czasami z nostalgią spoglądam na zdjęcie z rakietami śnieżnymi, które zrobiłem w mroźnej prowincji Quebec. Myślę sobie wówczas, że bycie traperem byłoby dużo mniej frustrujące niż bycie biologiem molekularnym. Ale, co tam ... ostatnim prawdziwym traperem był ojciec Jacka Londona, więc lepiej wrócić do rzeczywistości :-)

5 komentarzy:

  1. Hm - tak sobie myślę, że jednak jesteś traperem. Wprawdzie nie zasadzasz się na baribale czy inne łosie, ale zasadzanie się na geny, to musi być fantastyczna i fascynująca praca. I chlubna.
    Kiedyś dostałam od Mamy cudowną książkę: "Łowcy mikrobów" Pawła de Kruif - zdobycz z antykwariatu. Mam ją do dziś - jest zaczytana do niemożliwości. Chyba żadnej innej książki nie czytałam tyle razy co właśnie tę. Zaczytywałam się w opowieściach o Pasteurze, walce Grassiego i Rossa, dziwactwach Miecznikowa. I myślę sobie, że Twoje przygody z genami są tak niezwykłe i pewno czasem tak bardzo nieoczekiwane, że w niczym nie ustępują traperskim opowieściom. Ale też rozumiem, że czasem chcialoby się zmienić skalę "zdobyczy" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A zdjęcie - cuuuuuuuuuuuudne. Mówiłam już, że uwielbiam Twoje Americana? Jak nie, to mówie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie slyszalem o "Lowcach mikrobow" swietnie, ze mnie ja Kasiu podsunelas. Wyczytalem, ze pierwsze wydanie mialo miejsce w latach dwudziestych zeszlego wieku. Zajrzalem na Amazon i maja uzywana Microbe Hunters za $2.5 a nawet wersje elektroniczna :-) Hurra, bedzie cos fajnego do czytania !!
    Dawno temu, moja mama zamiast ksiazki dala mi liste co mam kupic u rzenika. To byly czasy kiedy trzeba bylo wystac mieso w kolejce, wiec wzialem ze soba ksiazke Filipowicza, „Chemia i zycie” i tak prze wedliny zapadlem sie na dobre w biologii molekularnej, nie bujam tak bylo :-)))))
    Ciesze sie, za seria Americana przypadla Tobie do gustu. Bedzie mnie latwiej i przyjemniej rozwijac ten temat:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha - drobiazg :D Wczoraj wywlokłam z czeluści "Łowców mikrobów" i przeczytam sobie znowu :D
    Patrz no - te ciężkie czasy wcale takie złe nie były, a przez kolejki ilu mądrych i uczonych ludzi wyrosło :)
    No i czekam na kolejne Americana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I mi się podoba to zdjęcie :)
    I czerwona ściana.
    I ogólnie podoba mi się! :D

    OdpowiedzUsuń