sobota, 18 maja 2013

Szept Winogranda

To było trzynaście lat temu, upalny i wilgotny lipiec. Błąkałem się po ulicach Soho w Nowym Jorku i szukałem tematu, żeby skończyć rolkę  czarno-białego negatywu, zasiedziałego w lustrzance Minolty.  Kiedy zobaczyłem gościa siedzącego na balkonie, przez krótki moment wyobraziłem sobie, że Garry Winogrand szepczę mi do ucha "a teraz jest najlepszy moment  żeby wreszcie zrobić dobry użytek z aparatu".  
 
 
Nigdy później nie zrobiłem tak wyrazistego ujęcia w ramach ulicznej fotografii.  Jest całkiem możliwe, że szept Winogranda to był tylko jednorazowy wypadek,  ot taki przypadkowy przechodzień jak każdy inny w tym wielkim mieście.

wtorek, 7 maja 2013

Porzucony

Przez ostanie miesiące, ten blog wygląda niczym porzucony hydrant, niby istnieje ale czy na pewno działa ? Sprawdziłem czy woda nadal płynie i jestem dobrej myśli, że w najbliższym czasie trochę tej wody na blog się wyleje.

 
Mam też nadzieje, że oprócz samej wody wyleje się z nią coś bardziej treściwego :-)