niedziela, 28 października 2012

Grawitacja

Gdyby Sir Isaac Newton siedział pod jesiennym klonem a nie pod jabłonią to mogłby uznać, że grawitacja jest czystą iluzją.


Spacerując w lokalnym lesie, zauważyłem, iż niektóre liście potrafią umknąć grawitacji. Są one zawieszone w niewidocznych polach antygrawitacyjnych, tworzonych przez pajęcze sieci.

poniedziałek, 15 października 2012

Stara szkoła w nowym świetle


Ten skromny budynek jednoizbowej szkoły fotograficznie zagnieździł się w mojej głowie od wczesnej wiosny.


 
Jest tutaj fajny płot, którego linie mają wyraźny charakter naprowadzający ale bez dobrego światła ta kompozycja jako całość byłaby raczej nudna. Pomyślałem więc, żeby przyjechać na wschód słońca, którego światło powinno rzucić długie cienie i spotęgować efekt naprowadzających linii a także dodać więcej wymiarowej głębi. W zeszły weekend to założenie całkiem dobrze się sprawdziło i do tego ten lekki szron na trawie, który był tutaj całkiem miłym dodatkiem. Właśnie to jest to co lubię w fotografii, że część procesu komponowania można przewidzieć i spokojnie zaplanować ale istnieją też elementy zaskoczenia, którę czasami wychodzą na dobre.
 
 
Drugie zdjęcie jest tworem totalnie odlotowego zaskoczenia. Poranne światło wpadało do szkoły od jej wschodniej strony i wychodziło oknem po przeciwnej, wciąż ocienionej stronie budynku. Odniosłem wrażenie, jakby ta stara szkoła, przez moment ożyła. Światło czyni cuda i to nie tylko w fotografii :-)
 

środa, 10 października 2012

Park Centralny

Nowy Jork to miasto, w którym wszystko wydaje się być w nadmiarze, szczególnie hałas i zapachy. Różniste nadmiary są tam równo wymieszane, tak równo, że w tym mieście trudno się skoncentrować i chyba tylko rasowi bywalcy potrafią tego dokonać. Kiedy jestem w Nowym Jorku to ucieczką od wszędobylskiego nadmiaru jest dla mnie Park Centralny. Tam nadal wyczuwa się nadmiar ale nie jest on już wymieszany jak ten uliczny, jest on jakby poszufladkowany.
Park Centralny, to miejsce gdzie każdy znajdzie jakąś szufladę z nadmiarem tego co lubi. Podobnie jak ten nowojorczyk, który otworzył swoją szufladę i myślami zagłębił się w jej zawartości.

W przypadku tego parkowego skrzypka, zawartość jego szuflady wypełniała się nadmiarem zielonych banknotów :-) Pamiętam, że pięknie grał, tak wiec i ja w tym momencie znalazłem swoją parkową szufladę.
Kiedy jestem w parku, zawsze zaglądam do szuflady z wrotkarzami. Ich wyczyny to nadmiar kunsztu i oryginalności. A poza parkiem, no cóż, na ulicy ponownie dominuje chaos, tutaj wszystkie szuflady są pootwierane.